GetBack S.A został zarejestrowany w marcu 2012 r. przez spółkę należącą do jednego z najbogatszych Polaków – Leszka Czarneckiego. Firma miała prowadzić działalność w zakresie zarządzania wierzytelności, czyli odzyskiwania środków od dłużników, którzy zalegali z terminowym regulowaniem swoich zobowiązań finansowych. GetBack szybko uzyskał zezwolenie KNF na prowadzenie działalności i zaczął zarządzać portfelami wierzytelności będącymi własnością własnych oraz zewnętrznych sekurytyzacyjnych funduszy inwestycyjnych zamkniętych. Fundusz własny oznacza, że GetBack posiadał w nim 50% i więcej certyfikatów inwestycyjnych (certyfikat inwestycyjny to w funduszu ekwiwalentów udziałów lub akcji), podczas gdy fundusz zewnętrzny to taki, w którym GetBack posiadał mniej niż 50% certyfikatów inwestycyjnych.

Na pierwszy rzut oka, model biznesowy zarejestrowanego we Wrocławiu windykatora był klasyczny dla działających w jego segmencie firm. W rzeczywistości okazało się, że spółka była tylko wehikułem do realizacji przemyślanego planu. Elementem szerszej układanki.

Tak naprawdę, pierwszym z celów powstania GetBack była poprawa wskaźników kapitałowych Getin Bank przez sprzedaż złych kredytów do GetBack. Taki wniosek nasuwa się sam, gdy uświadomimy sobie, że na początku działalności GetBack skupiał się na zakupie przeterminowanych długów od banków i innych instytucji finansowych, finansując to obligacjami, które dystrybuowały spółki Leszka Czarneckiego w oparciu o swoją ówczesną reputację.

W latach 2013-2015 GetBack skupował złe długi przede wszystkim od banków Leszka Czarneckiego (Getin Bank oraz Idea Bank). Było to istotne przede wszystkim dla Getin Bank, który już wtedy – z powodu ogromnego portfela kredytów frankowych – musiał dokonać dużych odpisów kapitałowych, przez co nie spełniał wymogów polskiego nadzoru bankowego. Transakcje zbycia złych długów po wysokiej cenie pozwalała wygenerować zysk, który zmniejszał lukę kapitałową Getin Bank. W przeciwnym razie tę lukę musiałby uzupełnić właściciel – Leszek Czarnecki.

GetBack od początku skutecznie ukrywał w swoich sprawozdaniach finansowych fakt przepłacania za portfele wierzytelności nabywane od banków Leszka Czarneckiego. Było to możliwe dlatego, że w tym czasie GetBack samodzielnie wyceniał portfele wierzytelności. Dopiero od początku 2017 roku zmieniło się prawo, a wycenę portfeli wierzytelności funduszy (własnych i zewnętrznych) zaczął przeprowadzać zewnętrzny podmiot wyceniający na zlecenie TFI (które takim funduszem zarządzało). Oczywiście, aby nie pozostawić wątpliwości, GetBack też te podmioty skutecznie oszukiwał, tak aby fałszować swoje sprawozdania finansowe.

Sprawozdania finansowe GetBack przygotowywane były w oparciu o zasadę, że zmiana wyceny aktywów windykacyjnych pomiędzy następującymi po sobie datami bilansowymi, wpływała na poziom przychodów oraz poziom zysku netto. Każde przeszacowanie „w górę” wyceny portfeli wierzytelności, a które w tym okresie samodzielnie sporządzał GetBack powodowało zwiększenie przychodów o wartość tego przeszacowania, co w sytuacji w której nie towarzyszyło temu zwiększenie kosztów, przez co zysk netto GetBack zwiększał się automatycznie o całą wartość przeszacowania „w górę” wyceny portfeli wierzytelności. GetBack w całej swojej historii systematycznie nadużywał tego mechanizmu do sztucznego poprawiania zysku netto. Przykładowo – w sprawozdaniu finansowym za 2014 rok GetBack przeszacował „w górę” wycenę portfeli wierzytelności, a przez to sam zwiększył wynik netto o 18,3 mln PLN.

W tym czasie, w prezentacjach inwestorskich władze Getin Bank wyjaśniały inwestorom banku, że transakcje zbycia złych kredytów po atrakcyjnych cenach to jeden ze sposobów na dodatkowy zysk netto, który pomoże zredukować lukę kapitałową Getin Banku, tak aby bank zaczął spełniać wymogi kapitałowe polskiego nadzoru bankowego. W ten sposób bank Leszka Czarneckiego na sprzedaży portfeli wierzytelności do GetBack (który był kontrolowany przez niego za pośrednictwem IdeaBanku do 2016 r.) zarobił blisko 920 mln PLN.

Sowite zyski ze współpracy z wrocławskim windykatorem czerpały również inne banki prywatne. Raiffeisen Bank Polska zarobił 408 mln PLN, natomiast Bank Zachodni WBK (obecnie Santander) 391 mln PLN. Portfelami wierzytelności z GetBack handlowały także banki kontrolowane przez Skarb Państwa. PKO BP uzyskał z tego tytułu ok. 294 mln PLN, Alior Bank (w 2015 r. przejęty przez PZU) – 232 mln PLN, a Bank Pekao (od 2017 r. kontrolowany przez PZU i PFR) – 194 mln PLN. Łącznie Skarb Państwa zarobił około 720 mln PLN. Za pieniądze wytransferowane do banków państwowych spółka zarządzana przez Konrada Kąkolewskiego chciała dodatkowo kupić dla siebie polityczną protekcję. W tym względzie twórcy modelu GetBack mogli się jednak przeliczyć, biorąc pod uwagę jak potoczyła się dalsza historia wrocławskiego windykatora.

Please follow and like us: