W trakcie poniedziałkowej rozprawy wyjaśnienia składał młodziutki, formalny prezes spółki MIA. Zgodnie z jego słowami, zadaniem spółki było świadczenie usług marketingowych dla firm poszukujących finansowania na rynku kapitałowym. Mieli kilkunastu pośredników wyszukujących potencjalnych nabywców obligacji dla klientów-emitentów obsługiwanych przez Polski Dom Maklerski. Prezes pamięta imię i nazwisko tylko jednego pośrednika oraz nazwisko drugiego, ale imienia już nie. Reszty nie, chociaż wśród swych podstawowych zadań wskazał koordynowanie pracy pośredników oraz pozyskiwanie nowych pośredników, przygotowywanie materiałów marketingowych dla nich, udział w spotkaniach z emitentami, rozliczanie pracy pośredników. Spółka nie zatrudniała pracowników, korzystała z projekt managerów z PDM S.A. Pośrednicy pozyskiwali inwestorów, a Polski Dom Maklerski wypłacał im wynagrodzenie prowizyjne za pośrednictwem spółki MIA. Przepływ gotówki (dosłownie!) szedł też w drugą stronę. Młody prezes przekazał parę milionów złotych w kopertach i różnych torbach faktycznemu kierującemu spółką, prezesowi PDM S.A. Szczepanowi Dunin-Michalowskiemu. Dochód prezesa wynosił łącznie 3,5 mln zł, z czego 3 mln przekazał Szczepanowi w transzach, co 1-2 miesiące na ul. Moniuszki w biurze PDM. O ile zazwyczaj przelewy wykonywał księgowy, to jeden przelew z rachunku spółki MIA na własne konto młody prezes zlecił osobiście w siedzibie banku, bo internetowy system transakcyjny nie obsługiwał tak dużych kwot, ale wszystkie pieniądze (milion złotych) co do grosza przekazał potem prezesowi PDM S.A., bowiem…

To Szczepan Dunin-Michalowski zrobił go prezesem MIA sp z o.o. W prokuraturze zeznał, że w MIA czuł się jak sekretarka. Na rozprawie przez sądem wyjaśnił, że mógł się tak czuć tylko w związku z projektem Getbacku. W trakcie zatrzymania w stresie posłużył się też określeniem, że był słupem. Dzisiaj, nie będąc już w stresie, tak by o swojej roli w firmie nie powiedział.

Sąd zapytał o przychody młodego prezesa na prywatny rachunek bankowy między 15 maja 2017 r. a końcem stycznia 2018 r. Młody prezes nie czuł się jednak na siłach żeby składać dalsze wyjaśnienia, będące odpowiedzią na pytania sądu. Jak nie stres, to niedyspozycja psychiczna.

W trakcie jego prezesury MIA poszukiwała finansowania dla 30-40 firm. Getback był największą z nich. Początkowo sądził, że spółka ma za małe zasoby na tak dużego emitenta. Szczepan Dunin-Michałowski zapewnił go jednak, że do obsługi getbacku zostanie pozyskany nowy pośrednik, którym będzie Idea Bank. Prezes PDM podjął się negocjacji z Idea Bankiem i Getbackiem. Młody prezes osobiście nie brał udziału w żadnych ustaleniach ani uzgodnieniach dotyczących tej współpracy. Jego udział w emisji obligacji Getbacku był ograniczony do minimum, bo nie miał wystarczającego doświadczenia i umiejętności. Wynagrodzenie za ten projekt przekazał Szczepanowi, gdyż to on prowadził współpracę z Idea Bankiem i Getbackiem.

MIA zakończyła działalność operacyjną z dniem zmiany przepisów, które spowodowały że świadczenie usług marketingowych dla emitentów obligacji stały się nielegalne.

Strona oskarżenia wskazała, że w postępowaniu przygotowawczym oskarżony składał odmienne wyjaśnienia. Sąd odczytał fragment wyjaśnień. Oskarżony wskazał, że jego wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym były oparte na doniesieniach medialnych, a nie jego faktycznej wiedzy. Dlatego przyjmował wówczas założenie, że mogły wystąpić nieprawidłowości w oferowaniu obligacji przez Idea Bank. Ale dzisiaj już tak nie sądzi.

Please follow and like us: